Rozdział 43.
- Nie wiedziałam, że cyklopy mogą
mieć chorobę lokomocyjną- powiedziała Lizie marszcząc brwi z zdumieniu.
- Jeszcze nigdy nie widziałem
wymiotującego cyklopa- mruknął Will zatykając sobie nos rękawem bluzy.
- Widzieliście już potwory, znaleźliśmy
je tak jak chcieliście. Co robimy teraz?
- Musimy dowiedzieć się czegoś
więcej- odpowiedział córka Ateny wychodząc z ich kryjówki i ostrożnie obchodząc
dokoła wymiociny.
- To niebezpieczne- szepnęła Mary
przytrzymując ramię syna Hermesa- nie idźcie- jęknęła błagalnie w ich stronę.
Lizie zatrzymała się i odwróciła w
stronę przyjaciółki.
- Muszę to zrobić- wyszeptała.- nie
mam pojęcia kto zagraża obozowi ale zamierzam się dowiedzieć. Wy możecie tu
zostać.
- Chyba żartujesz- uśmiechnął się Will- błagam,
myślałaś że nie będę chciał wejść do wagonu pełnego cyklopów? Widocznie w ogóle
mnie nie znasz. Pozwolić ci iść samej i zabrać całą mi całą zabawę? Nigdy-
odwrócił się w stronę Mary- idziesz?
Córka Nemezis nie pewnie patrzyła to
na niego to na Lizie. Nerwowo przełknęła ślinę i wreszcie odpowiedziała.-
trzymajmy się razem, ale jeśli umrzemy to was zabiję.
- I to jest odpowiednia motywacja.-
Will poklepał ją po plecach i ruszył w ślad za Lizie.
Stali na początku korytarza, od drzwi
pierwszego przedziału zajętego przez potwory dzieliło ich tylko parę kroków.
- To teraz tak na poważnie, co
robimy?- spytała Mary trzymając miecz w pogotowiu.
- Musimy przejść wagon i zobaczyć czy
jest pełny cyklopów.
- A jak chcesz to zrobić
niezauważalnie?- zapytał Will.
- Jeszcze nie wiem, przydałaby się
czapka Annabeth.- mruknęła Lizie gorączkowo rozmyślając nad planem.
- Nie patrz tak na mnie Mary-
wyszeptał syn Hermesa- nie ukradłem jej –
- Tylko byś spróbował- syknęła córka
Ateny.- najpierw zarobiłbyś od Annie, później od jej chłopaka i dopiero wtedy
od reszty domku Ateny.
- Ja też bym się przyłączyła-
mruknęła cicho Mary.
- Miło widzieć że ma się zapewnione
wsparcie przyjaciół- westchnął tylko syn Hermesa.
- Zapytam jeszcze raz. Co teraz?
- Zauważyłyście że to Mary nigdy nie
wie co robić dalej?- Will szturchnął purpurową już na twarzy córkę Nemezis.
- Zamknijcie się- syknęła Elizabeth
posyłając im jadowite spojrzenie.- chyba mam plan.- wyszeptała gorączkowo- ale
musicie mi zaufać.
- Powiedz co mamy zrobić- Mary
posłała jej delikatny uśmiech.
- Jak wam powiem zaczniecie biec do
końca pociągu, w kierunku z którego przyszliśmy.
- A ty?- zapytał Will marszcząc brwi.
- Nie przerywaj mi proszę, jeszcze
nie skończyłam. Dobiegniecie do końca pociągu i z niego wyskoczycie. Po drodze
musicie robić dużo hałasu. Zwabcie tyle cyklopów ile dacie radę.
- A ty?- powtórzył Will.
- Wy posłużycie za dywersje. Kiedy
cyklopy was usłyszą pobiegną za wami ale nie wyskoczą, ja w między czasie
ukryję się w toalecie i jak tylko zaczną pogoń wyjdę z ukrycia i zobaczę ilu
ich jest.
-
A potem?- mruknął Will.
- Potem?- powtórzyła Lizie nie
rozumiejąc o co mu chodzi.
- Tak, dobrze słyszałaś. Co zrobisz
potem, nas już nie będzie a ty będziesz sama w pociągu pełnym cyklopów którzy
wiedzą o twojej obecność.
- Will ma rację. Nawet jeżeli uda nam
się odwrócić uwagę cyklopów, nie pobiegną za nami wszyscy.- powiedziała
zaniepokojona Mary.
- Ja też wyskoczę z pociągu, tylko
trochę później od was.
- Zgadzam się na ten plan.-
powiedział syn Hermesa- pod jednym warunkiem. To ja zostanę w pociągu, a wy
będziecie dywersją.
- Niemożliwe- powiedziała szybko
Elizabeth.
Mary ze zdenerwowania zagryzła dolną
wargę- może Will ma rację. On był dłużej na obozie i może umie coś więcej.
Nastąpiło milczenie. Słychać było
tylko delikatne stukanie pociągu i przyciszone głosy cyklopów. Lizie westchnęła
ciężko i spojrzała na przyjaciół.
- Mary ma kompletną rację- delikatnie
wyszeptał Will.- jeśli myślisz że pozwolę ci zginąć to jeszcze mnie nie znasz.
Pomyśl co twoja siostra i jej chłopak by mi zrobili.- Elizabeth popatrzyła na
twarze swoich przyjaciół.
- Przepraszam- powiedziała.
- Nie ma za…
- HEROSI!! PÓŁBOGOWIE!! ŚWIEŻE
MIĘSO!!!!- Lizie zaczęła krzyczeć
popychając dwójkę swoich towarzyszy w stronę ich wagonu.
Mary i Will popatrzyli na swoją
przyjaciółkę automatycznie zrywając się do biegu. Córka Nemezis biegła przodem
przewracając wiele wyrwanych siedzeń żeby narobić więcej hałasu. Syn Hermesa odwrócił
się jeszcze tylko w stronę Lizie.
-Biegnij!- zdążyła tylko jeszcze
krzyknąć i sekundę później zniknęła już za drzwiami toalety.
Zrobiła to w ostatniej chwili bo już
za moment obok drzwi przebiegła horda głodnych, dorosłych cyklopów.
Po tym jak Will zerwał się do biegu
nie odwracał się już ani razu, z łatwością dogonił Mary i teraz biegł tuż obok
niej.
- Ilu ich jest?!- krzyknęła córka
Nemezis, kompletnie biała na twarzy.
- Dlaczego sama nie zobaczysz?!-
odkrzyknął jej Will.
- Boje się że, jak odwrócę się na
moment to się wywrócę!
Syn Hermesa bez problemu zajrzał
przez ramię nie tracąc prędkości.
-Uważaj!!- wrzasnęła Mary.
W ostatniej chwili odwrócił się i
zdołał przeskoczyć leżące na ziemi jedno z wyrwanych siedzeń.
- Około dwudziestu!- wrzasnął.
- To wciąż za mało- mruknęła Mary
zwalniając.
- Co ty robisz??!!
- Pomagam Lizie- powiedziała biegnąc
wolniej. – Hej, wy!!!! Wy bez mózgi!!!
Córka Nemezis biegła teraz rzucając
bluzgami w stronę cyklopów.
- OJ CHYBA MAM COŚ Z NOGĄ!!- wrzasnął
syn Hermesa.
Mary spojrzała szybko na chłopaka
biegnącego obok. Will faktycznie zwolnił ale kiedy spojrzał na jego twarz
zobaczyła że się uśmiecha.
- Mamy go!! Szybciej !!- zaczął wołać
cyklop biegnący na czele stawki.
William puścił oczko do koleżanki i
upadł. Córka nemezis szybko spojrzała w tył i zerwała się do biegu.
Entuzjastyczne nawoływania potworów biegnących za uciekinierami sprawiły że
coraz więcej cyklopów przyłączało się do pościgu.
Syn Hermesa spokojnie leżał na ziemi
wypatrując zbliżających się wrogów. Kątem oka zauważył jak Mary biegnie jak
szalona do końca wagonu. Do miejsca z którego mieli wyskoczyć zostało tylko
jeszcze parę przedziałów.
Will zamknął oczy, wziął głęboki
wdech i w momencie w którym usłyszał już triumfalne krzyki cyklopów ruszył do
biegu.
Dziękował w duchu swojemu ojcu za
możliwość tak szybkiego biegu. Tuż przed końcem przedziału odwrócił się i z
uśmiechem zobaczył ogromną grupę cyklopów którzy ich gonili. Chwilę później
wyskoczył za swoja przyjaciółką.