Hej!

Endżoj !!!

sobota, 13 maja 2017

Rozdział 40.Will się martwi.



Rozdział 40.



- Będziemy mogli wysłać SMS-y nawet z Tartaru! Świetnie. Jak umrzemy, napiszemy Annabeth wiadomość. ‘’Sorki że umarliśmy :( Co u was? Pozdro z Hadesu ;)
- Nie przesadzaj Mary, przynajmniej monitoring miejski nas nie nagra.
- Po za tym nas nie zabiły!- radośnie zawołała Lizie.- a to bardzo niespotykane wśród bogów i bogo-podobnych istot. Bądź optymistyczna!
Trójka herosów stała na stacji głównej czekając na kolejny pociąg. Dyskutowali o spotkaniu z muzami, i o kolejnym przystanku na ich drodze do Atlanty. Właśnie tam wedle mapy cyklopa miały zebrać się oddziały z tej części stanów. Półbogowie stwierdzili więc, że właśnie tam się udadzą. Mieli nadzieję że uda im się chociaż określić ile wrogo nastawionych cyklopów wymaszeruje do Los Angeles- miejsca ogólnej zbiórki wszystkich potworów.
Choć jednookie olbrzymy wyruszyły szybciej, trójka przyjaciół była w stanie z różnych plotek o zniknięciach ludzi i zwierząt  wywnioskować że wrogie oddziały przechodziły tędy zaledwie wczoraj.
Ich podróż do Pittsburgha właśnie się zaczęła. Pospiesznie weszli do pociągu i rozeszli się w poszukiwaniu wolnego przedziału.
- Tu jest wolny!- zawołał Will.
- Ten też pusty!- odkrzyknęła Mary z drugiej strony wagonu.
Lizie szła powoli w stronę syna Hermesa uważnie zaglądając do każdego przedziału.
- Dziwne, tamte przedziały też są puste.- mruknęła kiedy we trójkę zajęli już swoje miejsca.
- Tu jest napisane że to połączenie nie jest zbyt popularne bo jazda samochodem jest o wiele szybsza.- powiedział Will podnosząc oczy znad kolejnego telefonu.
- Nie wierzę!- krzyknęła Mary.- kolejny raz go zarąbałeś, tak?
- Tak- powiedział uśmiechając się zawadiacko.- I ten też wyrzucę.- To powiedziawszy podszedł do okna otworzył je i wyrzucił telefon, a następnie usiadł z powrotem na swoim miejscu jakby właśnie nie pozbył się drogiego modelu iPhone’a.
- Możemy się nie kłócić?- zapytała zmęczona Lizie rzucając spojrzenie Mary.
Córka Nemezis przewróciła oczami i posłała zabójcze spojrzenie synowi Hermesa ale nie odezwała się.
- Muszę skorzystać z toalety.- mruknęła tylko i powlekła się na korytarz. Chwilę później zniknęła już z ich pola widzenia.
W przedziale zapanowała cisza, którą przerwała córka Ateny.
- Jeśli masz jeszcze jakieś gadżety to o nich powiedz- westchnęła, zamykając oczy i odchylając głowę na siedzenie.
- Wszystko w porządku?- zapytał rozsiadając się wygodnie na swoim miejscu.
- O bogowie! Czyżby William się o mnie martwił?- zapytała obserwując go półprzymkniętymi oczami i wyrazem udawanego zdziwienia na twarzy.
Syn Hermesa roześmiał się – nie chciałbym odpowiadać przed twoją siostrą i jej chłopakiem gdyby ci się coś stało.
Elizabeth westchnęła tylko i zapadła się w fotel.
- Jeżeli coś mi się stanie, wyślecie Annie SMS.
Will uśmiechnął się- Nawet z Tartaru. Ale teraz tak na poważnie, co się dzieje?
- Nic- odpowiedziała szybko córka Ateny.
- Myślałem że wiesz że nie jestem głupi- westchnął- znam cię i wiem jak wyglądasz gdy nie dzieje się ‘’nic’’, a teraz na pewno dzieje się ‘’coś’’- uważnie przyjrzał się swojej koleżance, ta jednak nie odpowiedziała. Zacisnęła oczy i położyła nogi na siedzeniu naprzeciwko niej.- Może po prostu pójdź spać?
- Tak jesteś mną zmęczony?-zaśmiała się.
- Nie wszyscy mogą być tak interesujący jak ja.- powiedział tylko układając ręce z tyłu głowy, splatając je na karku.
- Mimo wszystko wezmę sobie twoją radę do serca- powiedziała cicho układając się wygodnie.
- Dobra Nyks.- wyszeptał Will spoglądając za okno szybko poruszającego się pociągu.
Ponownie w przedziale zapanowała cisza, i tym razem jednak nie potrwała długo.
- Musicie to zobaczyć!- przez drzwi wpadła Mary, wyglądała na zdenerwowaną albo i nawet przestraszoną.
-I tyle z mojej rady – mruknął Will odwracając się w stronę Lizie, ta tylko westchnęła ciężko.
- Chodźmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz