Hej!

Endżoj !!!

sobota, 10 czerwca 2017

Rozdział 42. Szprych i Wkręt.



Rozdział 42.


- Okazało się że nasze wszystko wiedzące muzy zapomniały nam wspomnieć o małym szczególiku. Pociąg w którym jesteśmy nie przewozi zwykłych śmiertelników.- powiedziała Lizie zaciskając usta w wąską linię.
- To kto nim jedzie?- zapytała Mary rzucając podejrzliwe spojrzenie w stronę pudeł z ulotkami.
Lizie bez słowa pochyliła się na najbliższym kartonem i wygrzebała z niego jeszcze bardziej kolorowy biuletyn. Nadal nic nie mówiąc podała go swojej przyjaciółce. Will pochylił się nad córką Nemezis czytając jej przez ramię.
- Chyba sobie żartujesz!?- wrzasnęła Irlandka. Córka Ateny uciszyła ją ruchem głowy- chyba sobie żartujesz…- powtórzyła tym razem już szeptem.
- Nie- powiedziała tylko Lizie.
Syn Hermesa wypuścił wiązankę przekleństw której nie powstydziłby się żaden szewc.
- Dokładnie- przyznała mu rację córka Ateny.- Z wszystkich środków transportu musieliśmy wybrać właśnie ten pociąg.
- Dlaczego zawsze oni?- narzekała Mary.- w Nowym Jorku to samo, ja wiem że śledzimy właśnie grupę potworów złożoną z cyklopów, ale czy naprawdę musimy spotykać je nawet w pociągu?
- Mamy szczęście że to tylko młode.- stwierdził William odkładając ulotkę z powrotem do kartonu.- A tak właściwie to jak nazywają się młode cyklopy?
- Nie mam pojęcia- odpowiedziała Mary- jak na razie interesuje mnie tylko to ile ich jest i kiedy jest następny przystanek.
- Tutaj zaczynają się kłopoty- powiedziała Lizie – no bo pomyślcie, gdybyście byli takim cyklopem i jechalibyście pociągiem w którym są tylko cyklopi chcielibyście się w ogóle zatrzymywać? Chodzi mi o to czy ten pociąg w ogóle się zatrzyma?
- Nawet tak nie mów.- córka Nemezis odrobinę pobladła.- jak będzie trzeba to wyskoczymy.
- To co teraz robimy?- zapytała Lizie.
- Jak to co?- Will uśmiechnął się wyjmując swój miecz- pójdziemy poszukać cyklopów.
Mary jęknęła- za bardzo lubisz zabijać potwory.
- Po prostu jestem w tym diabelsko dobry.- wzruszył ramionami i posłał jej pewny siebie uśmiech.
- Will niestety ma chyba rację- westchnęła Elizabeth.- musimy przynajmniej zobaczyć ilu ich jest.
-Czy naprawdę musimy?- zajęczała niezadowolona córka Nemezis.
- Chcesz to przegłosować?- zapytał Will wychodząc już powoli z przedziału w którym się znajdowali i idąc w stronę kolejnego wagonu.
- zechciało mi się podróżować z synem Hermesa to teraz mam. – twarz Mary nabrała niebezpiecznie czerwonej barwy.
- Lepiej za nim chodźmy-zaproponowała Lizie podążając za swoim przyjacielem.
Dwie dziewczyny dogoniły syna Hermesa kiedy ten był już blisko miejsca w którym ich wagon łączył się z kolejnym.
- Jeżeli tam nie ma potworów to ja jestem satyrem.- powiedział cicho do swoich towarzyszek.
Faktycznie ta część pociągu nosiła na sobie widoczne ślady obecności cyklopów. Okropny zapach i ciche głosy które słyszeli w oddali świadczyły o tym że szli w dobrym kierunku.
Nie zdążyli jednak podejść bliżej bo w długim korytarzu donośnie trzasnęły drzwi jednego z przedziałów i trójka herosów usłyszała człapanie dwóch cyklopów. W ostatniej chwili zdążyli schować się za przesuwanymi drzwiami, które zostawili lekko odsunięte aby móc słyszeć o czym rozmawiają.
- Ostatni raz jadę tym ustrojstwem.- zarzekał się jeden z nich który był lekko zielony na twarzy.
- Powtarzasz to odkąd wyruszyliśmy Wkręt. – warknął na niego drugi.- ale masz racje, nigdy nie ufaj środkom transportu których nie możesz zjeść. Pociąg!?, kto pomyślał o tym żeby cyklopi jeździli pociągami. Konie, to było coś.
- Jeśli dobrze pamiętam Szprych, cyklopi nigdy nie jeździli na koniach.
- Ale konie są dobre.- głupkowato odpowiedział cyklop nazwany prze kolegę Szprychem.
- Zaraz zwrócę- wyjęczał Wkręt trzymając się za ogromny brzuch.
- Tylko nie na mój strój!-wrzasnął na niego Szprych-za dobrze w nim wyglądam.
W dziwnej szmacie którą miał na sobie na pewno nie wyglądał dobrze, chyba w niczym nie mógł wyglądać dobrze. Szprych miał długie czarne włosy splątane w ogromne dredy natłuszczone czymś co przypominało smołę, ogromny nos zajmujący pół twarzy i małe świńskie oczka.
Ubrany był natomiast w najdziwniejszy cyklopi strój jaki kiedykolwiek widzieli. Wyglądał na wiele różnych skór kompletnie innych zwierząt pozszywanych w różnych miejscach, mimo wszystko jednak  trzymał się dosyć dobrze i Szprych był z niego widocznie zadowolony.
Jego kolega, Wkręt nie miał na sobie tak orientalnego ubrania, nosił coś co wyglądało na ogromną, długą kolczugę w niektórych miejscach obwiniętą krowimi skórami. Jego twarz nie wyróżniała się chyba niczym dziwnym, może oprócz paru ogromnych gwoździ przebijających jego dolną wargę.
Pociągiem nagle szarpnęło i w tym momencie zawartość żołądka Wkręta ujrzała światło dzienne.
- Czuję krew półbogów- powiedział ocierając twarz rękawem.
- Ja czuje tylko twoje rzygi- rzucił Szprych i szybko zniknął za drzwiami najbliższego przedziału.