przepraszam że tak dawno nie było kolejnego rozdziału ale jestem leniwa ;-)
Rozdział 34.
- Nudyyy!!!- Kate siedziała na środku
pokoju w wygodnym fotelu. Nie mogła ostatnio znaleźć sobie miejsca. Podobnie
było z Jimem, oboje chodzili rozdrażnieni i markotni. O powodzie ich
wisielczego humoru wiedzieli tylko Malcolm i Annabeth. Wszyscy zdawali się
siedzieć jak na szpilkach czekając na jakieś wieści z zewnątrz. Od
spektakularnej ucieczki z obozu minęło już trochę czasu i cały domek Ateny
zdawał się czekać na rozwinięcie sytuacji. Ponieważ tylko dzieci bogini
mądrości miały pewne przypuszczenia odnośnie zniknięcia obozowiczów, reszta
obozu żyła swoim normalnym życiem. Dziwne zachowanie rodzeństwa Annabeth jednak
nie mogło być niezauważone i ku ogólnemu zdumieniu pierwszą osobą która zaczęła
zastanawiać się nad tym była Clarisse.
To ona pierwsza na naradzie
przywódców domków poruszyła temat dzieci Ateny. To zebranie zapowiadało się
wyjątkowo nieciekawie. Akcja poszukiwawcza już dawno wycofała się z lasu i niebyło
żadnych nowych poszlak. Kiedy wszyscy mieli już spokojnie odejść córka Aresa
odchrząknęła i niepewnie spojrzała na Annie.
- Mamy chyba jeszcze jedną sprawę.-
zaczęła niepewnie.
- Och na bogów Clarisse, nie mamy
całego dnia! Wysłów się wreszcie.- powiedział znudzony Travis Hood.
- Czy tylko mi wydaje się podejrzanie
zachowanie dzieciaków Ateny?
- Co masz na myśli?- zapytał już
wyraźnie zainteresowany Travis.
- No bo ostatnimi czasy zachowują się
bardzo dziwnie.- powiedziała córka Aresa rzucając ukradkowe spojrzenia
niezwykle spokojnej Annie.
- Ja nie zauważyłem niczego dziwnego,
mam na myśli że rodzeństwo Ateny zawsze zachowuje się inaczej- powiedział
Connor.- Bez obrazy Ann-dodał szybko.
- Masz rację- powiedziała Annabeth
śmiejąc się- ale mogę was zapewnić że nic się nie dzieje i nikt nam nie
zagraża.- popatrzyła na zgromadzonych- gdyby tak było powiedzielibyśmy wam.
Ale wszyscy dobrze wiedzieli że
dzieci bogini mądrości mogli mieć dobre powody na to żeby nie mówić innym całej
prawdy. W połączeniu ze zniknięciem trójki herosów z cała sytuacja wydawał się
coraz bardziej podejrzana.
-Annabeth- delikatnie zaczął Chejron-
jeśli coś wiecie…
- Nic się nie dzieje!- krzyknęła
Annabeth wstając z miejsca- wszystko mamy pod kontrolą jak zawsze. Najwyższa
pora żebyście przestali wplątywać się w rzeczy których nie rozumiecie i
odczepić się od nas! Zebranie skończone- powiedziała jeszcze wychodząc z
Wielkiego Domu.
- Najlepiej będzie jeśli zamkniemy
temat- powiedział Chejron intensywnie nad czymś myśląc.- Zebranie skończone.
…
Percy wybiegł z domu za swoją
dziewczyną. Wiedział że kiedy chce pomyśleć idzie posiedzieć na plaży. Sam
lubił tam przesiadywać lecz gdy miał prawdziwe problemy wolał po prostu
siedzieć na dnie zatoki Long Island, Annabeth jednak nie była córką Posejdona i
nie mogła oddychać pod wodą. Jej pozostawało tylko wybrzeże.
Znalazł ją w najdalej wysuniętym
miejscu plaży. Siedziała a łzy spływały jej po policzkach.
- Widziałam ich tutaj. Widziałam ich
Percy- powiedziała nie odwracając się do swojego chłopaka nadal wpatrzona w
wodę.- Rozmawiali o czymś, kiedy mnie zauważyli zmieszali się i uciekli-
wymamrotała podnosząc wreszcie oczy na syna Posejdona.
- Czy coś się dzieje?- zapytał
siadając obok niej i obejmując swoją dziewczynę ramieniem.
- Nie, nie wiem, może- powiedziała
wtulając się w niego.
- Dałaś mi trzy odpowiedzi. Mam sobie
sam wybrać tę prawdziwą?- zapytał słysząc cichy śmiech Annabeth. Spojrzała na
niego.
- Myślimy że mogli się zbuntować jak
Luke.- powiedziała markotniejąc- ja już sama nie wiem co o tym myśleć.
Percy pomyślał przez chwilę. Nie znał
długo Lizie, ale wiedział że miała sporo wątpliwości.
- Nie musisz nikomu o tym mówić. Ja
nie powiem.- odezwał się wreszcie patrząc w burzowe niebo.
-Powiem im- powiedziała tylko Annie i
zaczęła obserwować niebo. Nad Nowy Jork nadciągała burza.
…
Poza granicami obozu deszcz padał już
mocno i burzowe chmury uwalniały ładunki w postaci błyskawic, miasto trzęsło
się od grzmotów. Przewodniczący domków siedzieli na nadzwyczajnym zebraniu,
nadzwyczajnym ponieważ tym razem cały domek Ateny przyszedł aby wesprzeć Annie
i odpowiadać na pytania.
- Jednak mamy problem- zaczęła
Annabeth.- obawiamy się że Mary, Lizie i Will nie odeszli bez powodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz