Rozdział 31.
- Czy to jest konieczne?
Kate i Annie westchnęły. Jim zadał to
pytanie po raz dziesiąty tego wieczora. Jego siostry spojrzały na niego
zirytowane a ich szare oczy błyszczały gniewnie.
- To tajna misja- zaczęła Kate.
- Misja ninja- dokończyła Annabeth.
- Dlatego tak, to jest konieczne-
powiedziała Kate wskazując na barwy wojenne na swojej twarzy.
- I to też – powiedziała Annie
pokazując swój czarny strój.
- I to też- powiedziały unisono
kciukiem wskazując na katany na plecach.
Tym razem to Jim westchnął- Jak sobie
chcecie. Co my w ogóle robimy?
- Sprawdzamy stan oręża obozu-
powiedział Annie wsuwką otwierając zamki drzwi szopy z bronią.
- Dlaczego robimy to w nocy?
- Ponieważ przyjacielu, to tajna
misja- wysyczała Kate.
-Misja ninja- mruknęła Annabeth która
w skupieniu dłubała w zamku.
- A poza tym nikt nie może się o tym
dowiedzieć. Herosi się domyślą, zaczną chodzić plotki i wybuchnie panika.-
radośnie poinformowała go Kate.
- Dobrze że to tylko szopa
- No nie do końca- powiedziała Annie.-
będziemy musieli sprawdzić też domek Aresa. Słyszałam że mają własny zapas
broni, no i u Hefajstosa są pułapki.
- Chcesz żebyśmy się włamali to dwóch
najlepiej strzeżonych domków?- wydusił z siebie Jim.
- I do bunkru dzieciaków Hefajstosa
też- zaproponowała Kate.
- Do bunkru też!- krzyknął Jim.-
Dziewczyny, wchodzę w to!
- Super, ale teraz się nie drzyj i
pozwól mi pracować- powiedziała Annabeth podnosząc na chwilę wzrok znad zamka.
Jej brat z niecierpliwieniem
przeskakiwał z nogi na nogę. W końcu zamek puścił a Annie wykonała krótki
taniec zwycięstwa.
Po piętnastu minutach wyszli z szopy
a Annabeth zajęła się zamykaniem drzwi.
- Nie jest tak źle.- stwierdziła Kate
chowając mały notatnik do kieszonki swojego czarnego stroju ninja.- Jesteśmy
przygotowani. Miecze i sztylety naostrzone, groty strzał nie są tępe ani
drzewce wygięte. Mamy ogromny zapas tarcz.
- Doskonale- powiedział Jim nie mogąc
doczekać się kolejnych atrakcji.- Gdzie teraz?
- Do domku Aresa- powiedziała Annie
prostując się znad zamkniętego już zamka.- Mamy jeszcze parę godzin do świtu
ale powinniśmy się pośpieszyć. – stwierdziła zerkając na zegarek.
Trójka rodzeństwa skierowała się w
stronę domków herosów. Niepewnie podeszli do domku Aresa dla bezpieczeństwa
zostając w krzakach aby wymyślić strategie.
- Atak frontalny?
- Dywersja?
- Podkop?
- Albo może po prostu wejdziemy przez
okno i rozejrzymy się po domku?- zaproponowała Annabeth.
- Atak frontalny byłby bardziej w
naszym stylu- wyszeptała Kate.
- Taki z kawalerią i machinami oblężniczymi-
rozmarzył się Jim.
Wszyscy troje parsknęli śmiechem.
- Tak, to bardziej w stylu dzieci
Ateny- przyznała Annabeth- ale niestety nie mamy kawalerii.
- To tajna misja- stwierdziła Kate.
- Misja ninja- powiedziała Annie.
- Nikt nie może o niej wiedzieć-
zakończył Jim.
- Żółwik-powiedziała Kate- A raczej
wojowniczy żółw ninja- dokończyła ze śmiechem
i rodzeństwo przybiło sobie żółwika, czy raczej wojowniczego żółwia
ninja.
Podeszli najciszej jak mogli do okna
domku Aresa i znieruchomieli.
- No to kto pierwszy?- spytała Kate.-
Może ty Leonardo*?- spytała swoją starszą siostrę.
Ta w milczeniu pokiwała głową- Na
trzy, okay?
Jim i Kate bezgłośnie odliczyli do
trzech i Annie niczym zwinny żółw ninja wskoczyła przez okno do domku. Po
chwili usłyszeli jej szept.
- Droga wolna.
- Teraz ty Donatello*- powiedziała
Kate do swojego brata.
- Naprawdę muszę być Donim? Nie mogę
być Rafaelem* chociażby?
Rozległ się cichy głos Annabeth-
Wszyscy dobrze wiemy że to Kate będzie Rafaelem a poza tym pakuj się tutaj i to
migiem. Bo jak nie to tam do was zejdę.
Jim westchnął i wszedł przez okno-
już jestem Leo.
Kate ostatnia weszła do domu, nie
była zadowolona z przydzielonego jej żółwia.- Teraz zostaje nam tylko
przeszukać ich domek.
- Yyy Dziewczyny, to chyba nie będzie
konieczne.- powiedział Jim wskazując na ogromną stertę mieczy, sztyletów i
włóczni leżącą na środku pokoju. – Mogli to przynajmniej czymś przykryć.
- Całkiem tego sporo- powiedziała
Kate zapisując ilość znalezionej broni w swoim notatniku.
- Co wy tu robicie?- rozległ się
zaspany głos Clarisse. Trójka rodzeństwa popatrzyła na siebie z przestrachem.
- Nas tutaj nie ma Clarisse-
powiedział Jim- Jesteś wielkim żółwiem. Bardzo wielkim i śpiącym żółwiem.
Robiłaś dzisiaj dużo żółwiowych rzeczy i jesteś bardzo zmęczona.- mówił
podchodząc bliżej.- Jest ci ciepło i wygodnie. Ty śpisz żółwiu Clarisse.
Córka Aresa z powrotem opadła na
swoje łóżko i zaczęła cicho pochrapywać, chrapała o wiele ciszej od swoich
braci których słyszał pewnie cały obóz.
Trójka rodzeństwa dzieci Ateny
wyskoczyła przez okna chowając się z powrotem w bezpiecznych krzakach.
- Ty spisz żółwiu Clarisse-
powiedziała Annie naśladując głos Jima.
- Żółwiowe rzeczy- dodała Kate.
Wszyscy wybuchli śmiechem.
- Nie wiedziałam że tak potrafisz-
wykrztusiła przez śmiech Annabeth.
- Jim- władca żółwi- powiedziała
przez łzy Kate.
- Clarisse jest moją poddaną!-
roześmiał się Jim.
-Chodźcie- powiedziała Annabeth
wstając z ziemi i wychodząc zza krzaków.- Mamy jeszcze parę miejsc do
zninjowania.
*imiona żółwi ninja. (Mam nadzieje że
ich znacie. Jeżeli nie poczuję się osobiście urażona)
Donatello-
Jim
Leonardo-
Annabeth
Rafael-
Kate
Michael
Angelo- ?????????????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz